Po Puszczy rodzinnie
W niedzielne popołudnie wybrałem się na małą wycieczkę rowerową z żoną i córką do Puszczy Niepołomickiej.
W niedzielne popołudnie wybrałem się na małą wycieczkę rowerową z żoną i córką do Puszczy Niepołomickiej.
Wraz z Wojtek pojechałem do Siedlca w Gminie Janów ma Jurze, żeby wziąć udział w zawodach na orientacje Korno 2016 - na trasie 50 km. Wojtek chciał walczyć o pudło i faktycznie mocno cisnął, w miarę możliwości starałem się za nim utrzymać, ale już koło połowy trasy widać było, że na podjazdach tracę. Dość nieoczekiwania na ostatnim punkcie spotkaliśmy się dwoma chłopaki, którzy cały czas byli o krok przed nami, doszło do finiszu…
Dziś do pracy pojechałem samochodem, więc do wieczorem wybrałem się na wycieczkę po Puszczy z Krzyśkiem. Niestety nasza wycieczka zaczęła się dość niefortunnie, najpierw Krzysiek nie zdążył na 17, więc zrobiłem jeszcze szybką rundkę na kopiec. Później ledwo udało się nam dojechać na Piaski i Krzysiek przebił koło i musieliśmy zmieniać dętkę.
Po tych przygodach mieliśmy dość kiepski czas, więc jak Krzysiek rzucił, że jedziemy do Baczkowa to mocno podkręciłem tempo,…
Dziś do pracy chciałem jechać drogą 964, ale po pewnym dość niebezpiecznym momencie gdy musiałem prawie na pobocze zjechać, bo gościu postanowił wyprzedzać mimo iż doskonale mnie widział postanowiłem zmodyfikować lekko trasę i zjechać na boczne drogi. Dystans wyszedł bardzo podobny do trasy przez las, ale droga gorsza, bo kręta i miejscami z kiepskim asfaltem.
Powrót standardowo drogą przez Puszczę.
Kolejny raz do pracy, tempo coraz mocniejsze mimo iż nie kręce na maksa, staram się utrzymywać dość dużą kadencje.
Powrót drogą główną, bo chciałem jeszcze podjechać na plac targowy i odebrać paczkę z paczkomatu Inpost.
Pierwszy raz do pracy po urlopie, tempo raczej delikatne, ale w sumie czas wykręciłem nie najgorszy.
Dzień wcześniej miałem sporo pracy i niestety musiałem odpuścić trening z Krzyśkiem i Maćkiem po Puszczy, dziś niestety musiałem pojechać sam, więc postanowiłem wybrać, trochę trudniejszą trasę po okolicznych górkach.
Treningów w kierunku zbicia wagi ciąg dalszy, spokojna, tym razem trochę dłuższa wycieczka po Puszczy Niepołomickiej, dojechałem nad Czarny Staw, ale tym razem postanowiłem się nie zatrzymywać tylko zachować ciągłość jazdy.
Z Sarti wracaliśmy 24 godziny, potem przez 3 godziny spałem, a następnie przez resztę dnia chodziłem mega zmęczony. Mimo to wieczorem zdecydowałem się iść na rower, a motywacją do tego kroku była niestety waga, która po wakacjach pokazała mi prawie 86 kg.
Dziś rano nie chciało mi się jechać na rower, ale wieczorem wyciągnąłem Krzyśka na krótką przejażdżkę do samotnej skały wcinającej się dość mocno w morze, którą widzieliśmy podczas rejsu statkiem na Athos.
Jak się później okazało była to w zasadzie moja pożegnalna wycieczka rowerowa na Sarti.