W czwartek lało, więc do pracy na rowerze pojechałem dopiero w piątek. Rano popędziłem drogą główną, choć już nie tak szybko jak we środę. Z powrotem postanowiłem jechać przez wieś, ale niestety to była straszna pomyłka, ta droga nigdy nie była za rewelacyjna, ale ostatnio polepili ją jeszcze dodatkowo asfaltem z wiadra i w zasadzie nie nadaje się już kompletnie na szybką jazdę na szosie. Na Woli Batorskiej zjechałem ponownie na drogę główną,…
Środa, drugi raz w tygodniu do pracy na rowerze, tym razem trasa szybka - drogą główną 964. Do pracy cisnąłem naprawdę mocno, niestety na wjeździe do Zabierzowa, przebiłem koło. musiałem zmienić dętkę. Po tej przerwie dociągnałem do szkoły, średnia 32 km/h.
W drodze powrotnej odbierałem jeszcze "paczkę w Ruchu" w Zabierzowie Bocheńskim, więc wracałem również drogą główną, ale już znacznie wolniej.
Z początkiem tygodnia do pracy na rowerze, tym razem trasa standardowa przez las.
Do pracy, dziś starałem się nie przemęczać, bo na sobotę miałem zaplanowany wyjazd w Tatry. Jazda ponownie w konfiguracji, rano drogą główną, po południu przez las.
Kolejny raz do pracy, tym razem rano pojechałem drogą główną, poszło dość szybko ale nie jest to przyjemna droga. Z powrotem już normalnie przez las.
Ten tydzień był rowerowo słaby, pierwszy raz do pracy na rowerze wybrałem się dopiero w piątek:(
Ostatni raz do pracy w roku szkolnym, ponieważ rano musiałem się zająć dzieckiem to jechałem trochę spóźniony i starałem się mocno cisnąć, ale tuż przed Zabierzowem, spotkałem znajomego i musiałem się na chwilę zatrzymać:) Z powrotem już bez napinki raczej wolno, zresztą jak zwykle w tym roku. Czasy wyścigów w drodze do pracy już chyba bezpowrotnie minęły.
Kolejny raz do pracy na rowerze, ponieważ rano miało nauczanie indywidualne to rano pojechałem drogą główną, powrót już normalnie przez las.