Praca #50
To już 50 raz w tym roku. Dziś cisnąłem bardzo mocno, w drodze powrotnej trochę straszył mnie deszcz, więc miałem większą mobilizacje:)
To już 50 raz w tym roku. Dziś cisnąłem bardzo mocno, w drodze powrotnej trochę straszył mnie deszcz, więc miałem większą mobilizacje:)
Po dłuższej przerwie spowodowanej urlopem i dość intensywnym deszcze w poprzednim tygodniu, w końcu pojechałem do pracy na rowerze. Mocy nie było, ale jakoś zajechałem i jak teraz patrzę nie było nawet tak strasznie wolno.
Wróciło lato, więc postanowiłem dziś pojechać TREKiem, praktycznie bez bagażu. To chyba mój trzeci wyjazd na tym rowerze w tym roku - nie mam czasu na szosę, zdecydowałem się, więc sprzedać ten rower, o ile oczywiście uda mi się uzyskać w miarę sensowną cenę za ten rower, bo jak mam go sprzedać za 500 zł, to niech lepiej czeka na te 5 wyjazdów w roku:) Jeśli jednak uda mi się go sprzedać to kasę dokładam…
W końcu trochę cieplej, rano słonecznie i w miarę bezwietrznie, mogłem pojechać w spodenkach, choć pod koszulkę założyłem jeszcze warstwę termoaktywną.
W drodze powrotnej już całkiem ciepło, jechało mi się całkiem dobrze aż do momentu gdy przejechałem kołami po dużym kamieniu leżącym na środku drogi. Po tym wydarzeniu ujechałem jeszcze dwa kilometry i niestety stwierdziłem brak powietrza w przednim kole:( Dętkę zapasową co prawda miałem, ale okazało się, że nie mam pompki, ponieważ do domu…
Rano dalej dość chłodno i do tego wiatr, szczególnie po pracy daje mocno w kość, ale widać, że pogoda bardzo powoli się poprawia.
Zimno i wietrznie. Do pracy jechałem z wiatrem, więc poszło w miarę sprawnie, ale po pracy wracałem od mocny, momentami porywisty wiatr. Dzisiaj po raz pierwszy jechałem na typowo szosowych wąskich oponach Maxxis Detonator 25 mm, nie widzę jakieś szczególnej różnicy, co prawda Trek na tych gumach był sporo szybszy, ale to chyba kwestia charakterystyki roweru a nie samych opon. Czas do pracy wykręciłem niezły, ale sporo jechałem z wiatrem, końcówka już Woli Zabierzowskiej była…
Po dłuższej przerwie spowodowanej kiepską pogoda i trochę lenistwem, postanowiłem w końcu pojechać do pracy na rowerze. Mimo, że pogoda była niepewna udało mi się jakoś przeskoczyć między deszczami. W drodze powrotnej postanowiłem zbadać drogę po wale, asfalt jest już do Woli Batorskiej - dokąd dokładnie widać na zdjęciach. Niestety już po zjeździe z wału zaliczyłem awarię, a mianowicie przebiłem dętkę. Miałem zapas, więc zmieniłem, pobieżnie przyjrzałem się też oponie czy nie ma w niej…
W przed ostatni dzień roku szkolnego, odbyło się rowerowe zakończenie sezonu. Najpierw pojechaliśmy na wycieczkę rowerową do Nowego Brzeska i Hebdowa, a po powrocie nastąpiło rozdanie nagród za konkursy "Rowerem po Zdrowie!" i "Rowerowy maj". W całorocznym konkursie "Rowerem po Zdrowie!" zająłem ostatecznie 3 miejsce, a za konkurs "Rowerowy maj" zdobyłem srebrny medal.
Ponieważ ten dzień dla mnie, był dniem w pracy to musiałem jeszcze pokonać drogę do i z pracy, więc w sumie przejechałem…
Dziś ostatni dzień I edycji konkursu "Rowerem po Zdrowie!". Konkurs trwał od 29 września do 20 czerwca. Jutro podsumowanie i rozdanie nagród, ale dziś na koniec zaliczyłem jeszcze jeden wyjazd do pracy, to już 41 raz w tym roku. Podczas całego konkursu zaliczyłem 104 wycieczki, 2754 km, trwało to 4 dni 22 godziny i 13 minut, średnia prędkość wszystkich przejazdów wyniosła 23,3 km/h.
Ten wynik dał mi ostatecznie 3 miejsce w konkursie i 3 miejsce…
To już 40 raz do pracy w tym roku:) Mimo zmęczenia po dość intensywnym, górskim weekendzie w Bieszczadach, postanowiłem jednak jechać do pracy na rowerze. Co prawda miałem chwile wahania, gdy zobaczyłem, że pogoda jest taka sobie, ale ostatecznie wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Po drodze trochę mi kropiło, ale dość sprawnie, choć nie strasznie szybko dojechałem na miejsce.
Do domu wracałem dopiero około 18:30, zdecydowałem się na jazdę główną drogą, przejechałem dość…