Trohaniec
Trasa drugiego dnia wyjazdu andrzejkowego okazała się dużo łatwiejsza i została bardzo sprawnie pokonana przez wszystkich uczestników wycieczki.
Trasa drugiego dnia wyjazdu andrzejkowego okazała się dużo łatwiejsza i została bardzo sprawnie pokonana przez wszystkich uczestników wycieczki.
Po raz pierwszy w tym roku udało mi się wybrać z PTTK Bochnia w Bieszczady. Oficjalnie był to wyjazd Andrzejkowy, ale do zdobycia była dwa szczyty z korony Bieszczadów - Wołosań i Trohaniec.
Szczególnie podejście 1 dnia wyjazdu na Wołosań, wyraźnie zimowych warunkach okazało się nie lada wyzwaniem.
Drugiego dnia wyjazdu z PTTK, mieliśmy zdobyć przełęcz nad Łapszanką szlakiem żółtym z Łapsze Niżne. Niestety w przeciwieństwie do soboty, tym razem pogoda była kiepska, wyruszliśmy na trasę w deszczu, a na trasie trafiliśmy na mega błoto.
Wycieczka z PTTK Bochnia w ramach tzw. Zakończenia sezonu. Pierwszego dnia szliśmy przez Pieniny Spiskie z Frydmana, przez Żar i wieżę widokową do Niedzicy.
Po bardzo długiej przerwie w końcu udało mi się wyjść na rower, celem był cmentarz ewangelicki z kopcem w Łuczanowicach (Kraków - Nowa Huta)
Pierwsza poważna trasa na nowym gravelu - celem była Nowa Huta
Pierwsza jazda na moim nowym Krossie Esker 6.0, pojeździłem trochę po lesie, trochę po asfalcie, trochę łąką nad Wisłą - czyli gravelowo. Na koniec mała sesja zdjęciowa i filmowa nad Wisłą, teraz czas zacząć rower użytkować, choć w tym sezonie może nie być już za wiele okazji.
Z dziećmi po lesie i na lody.
Piękna pogoda, niedzielne popołudnie, trzeba pokręcić, postanowiłem pojechać w znane, ale dawno nie odwiedzane miejsca, za to nieznanymi ścieżkami.
Na początek cmentarz wojenny w Suchorabie, drogą przez pola - tą drogę raz już pokonywałem, ale było to dawno temu. Spod cmentarza ruszyłem w dół w całkiem nieznane, za znakami zielonego szlaku rowerowego. Ciekawą ścieżką dotarłem do Wiatowic i dalej za szlakiem ruszyłem do Jawczyc na poszukiwanie kurhanów. Pod kurhanami w Jawczycach byłem ostatnio dobre 14…
W niedziele po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę rowerową, której celem był deser lodowy w Nadwiślańskiem Jazzie.