W końcu wiosna
W niedzielne przedpołudnie wybrałem się na wycieczkę po okolicznych górkach, w końcu w pięknej wiosennej pogodzie.
W niedzielne przedpołudnie wybrałem się na wycieczkę po okolicznych górkach, w końcu w pięknej wiosennej pogodzie.
Trzeci raz w tygodniu do pracy na rowerze, dziś jechałem na niższym niż wczoraj tętnie, ale za to moje nogi nie kręciły tak dobrze. W rezultacie czas minimalnie gorszy od wczorajszego - do pracy 27:29. W drodze powrotnej miejscami walczyłem z wiatrem, więc też nie było nadzwyczajnie, co tego czułem wyraźnie zmęczenie, jednak zdecydowanie brakuje mi jeszcze kondycji.
Po raz trzeci do pracy i już widać, że jest jakiś postęp. Rano udało mi się kręcić w miarę równo, choć niestety miałem momenty przestoju i nie miałem już kompletnie sił na jakiś finisz w Woli Zabierzowskiej. Mimo wszystko udało mi się osiągnąć czas 27:27, niezłe tempo na całej trasie kosztowało mnie jednak sporo sił. W zasadzie od połowy trasy jechałem już na bardzo wysokim tętnie w granicach 160-170, co u mnie oznacza…
Moja forma jest tak samo fatalna jak tegoroczna kwietniowa pogoda, mimo to poważni kolarscy amatorzy postanowili się zmierzyć czasem, przeciwnikami i może najbardziej a samym sobą na zawodach o nazwie "Szybka Dycha", które były rozgrywane w Puszczy Niepołomickiej na Żubrostradzie.
Pierwotnie planowałem wyjazd na start w Milkuszowicach, ale ponieważ pogoda była kiepska a moja forma fatalna, więc zdecydowałem się tylko na szybki wypad na metę do Zabierzowa Bocheńskiego. Na miejsce jechało…
Po południu w Wielką Sobotę było słonecznie i naprawdę ciepło, niestety zaczęło trochę wiać.
Wyciągnąłem i przeczyściłem rower i już miałem jechać na pierwszą poważną wycieczkę rowerową w tym roku, a tu zaczęło padać. Pojechałem więc tylko wypróbować sprzęt na pobliski Kopiec Grunwaldzki.
Na szczęście po południu, po święceniu udało mi się wyskoczyć na dłuższą wycieczkę, ale o tym następnym wpisie.
Pierwszy raz w tym sezonie wybrałem się rowerem do pracy i była to jednocześnie moja pierwsza wycieczka rowerowa w tym roku. Forma dramatyczna, ledwo dojechałem, czas słabiutki a zmęczenie ogromne. W drodze powrotnej było minimalnie lepiej, ale również bez rewelacji.
Dziś mały trening z kolegami, inspiratorem wycieczki był Maciek, który chciał w końcu podjechać pod górkę w Biskupicach, w tym celu założył sobie nawet do roweru kasetę z 30 zębami.
Zanim jednak dojechaliśmy do stóp docelowego podjazdu, musieliśmy jeszcze pokonać kilka górek: w Słomnikach, Bodzanowie i Szczygłowie. W końcu nadszedł czas na zmierzenie się z najtrudniejszą ścianką czyli podjazdem w Biskupicach. Ja wjechałem z czasem 7:20, po mniej Krzysiek i w…
Po raz kolejny do pracy na rowerze, ale tym razem była atrakcja dodatkowa a mianowicie w drodze do pracy robiłem film kamerą Garmin Virb. Niestety jechałem pod słońce i film wyszedł średnio, poniżej publikuję moją drogę do pracy z 3 krotnym przyspieszeniem, gdybym tak szybko jeździł na rowerze to samochodu wcale nie opłacało by się wyciągać z garażu.
Z powrotem już bez filmowania, tempo na całej trasie przyzwoite, ale jak zresztą…
Kolejny raz do pracy, tempo dobre choć bez rewelacji.