Praca #4
Dojazd do pracy - ostatni raz w tym roku szkolnym bo w kolejnym tygodniu czekał mnie zabieg. Do pracy jechało się całkiem przyjemnie, niestety w drodze powrotnej była straszna walka z wiatrem.
Dojazd do pracy - ostatni raz w tym roku szkolnym bo w kolejnym tygodniu czekał mnie zabieg. Do pracy jechało się całkiem przyjemnie, niestety w drodze powrotnej była straszna walka z wiatrem.
Musiałem jechać na wizytę przed zabiegiem do szpitala Żeromskiego, pojechałem więc rowerem. Wizyta była o godzinie 8, więc z domu wyjechało przed 7 rano.
Do szpitala jechało mi całkiem dobrze i po około 37 minutach byłem na miejscu.
Mniej więcej około 8:30 rozpocząłem powrót do domu, postanowiłem trochę pokombinować i droga powrotna trwała trochę dłużej, ale i tak około 10 byłem w domu.
W 2013 roku z żoną, 2015 z Niepołomic z Edmundem, w 2024 roku w końcu udało mi się wrócić na Rajd (Kraków) Kryspinów - Trzebinia.
Na tym czy jechać na rajd zastanawiałem się do ostatniej chwili, bo prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne. W sumie chciałem jechać, ale jakoś nie za bardzo miałem ochotę na jazdę w deszczu.
Na szczęście się zapisałem, a prognozy się nie sprawdziły, było pięknie, ciepło i słonecznie, niemal bezwietrze. O…
Kolejny wyjazd do pracy do Krakowa. Rano jechało się całkiem przyjemnie i trochę z wiatrem, niestety w drodze powrotnej to była walka pod wiatr - mimo, że było ciepło i słonecznie, to jechało się bardzo ciężko.
Szybka przedpołudniowa pętla do Klęczan w celu wypalenia jak największej ilości kalorii po komunijnej wyżerce :)
Plany były rozmaite, włącznie z wyjazdem na Limanowej i zrobieniem podjazdu pod Ostrą, bo dzisiaj miał być wyścig - na który się nie zapisałem, ale podjechać i pokibicować mogłem. Ostatecznie jednak skończyło się na krótkiej i szybkiej rundce w okolicy, w ostatniej chwili postanowiłem podjechać do Klęczan od Raby.
Na początek przez Puszczę, podjazd do Brzezia, w dół w…
Korzystając z dnia wolnego podczas matur postanowiłem zrobić ambitną, ponad 100 km wycieczkę. Plan był następujący, jadę do Proszowic samochodem, następnie trasą EuroVelo 11 do Wiślicy (około 50 km), wracam wytyczoną przez komoot drogą skrajem Ponidzia, odwiedzając grodzisko w Stradowie oraz Działoszyce.
Samochód zaparkowałem na parkingu Park and Ride przy rondzie wlotowym od strony Krakowa (ul. Krakowska), krótkim łącznikiem obok cmentarza żydowskiego wjechałem na nowy odcinek EuroVelo i ruszyłem na trasę. Tym razem jechałem zgodnie…
Szybka wieczorna wycieczka do PTTK w Bochni.
Na 18:00 miałem spotkanie w PTTK, wyjechałem z domu około 16:45 i drogą przez Puszczę a potem przez Damienice w całkiem niezłym tempie dojechałem na miejsce (24,1 km - 51:53). Odbyłem spotkanie i ruszyłem do domu - wybrałem drogę przez Łapczycę, Targowisko i Szarów. Wracać miałem spokojnie i powoli, niestety jak wyjechałem na Górny Gościniec, to na południu zobaczyłem zbliżające się burzowe chmury. Ten widok znacznie podkręcił moje.…
Pierwsza poważna wycieczka szosowa w tym roku na Treku. Celem była Koniusza, ale potem postanowiłem pojechać do Proszowic i sprawdzić nowy odcinek EuroVelo 11.
Wjazd pod Kościół w Koniuszy zawsze kojarzył mi się jako dość wymagającym, więc rok temu wybrałem go jako sprawdzian formy na szosówce, w tym roku postanowiłem powtórzyć ten wariant treningu i kilka minut przed 9 w piątek 3 maja ruszyłem w trasę. Parę hopek po drodze i dojechałem do mojego podjazdu,…
Plany na dzisiaj miałem całkiem inne, miała być rodzinna wycieczka na Kamionną i debiut górski Kacpra. Niestety mały się rozchorował, więc na wycieczkę z ciotkami pojechała tylko Emilka. Ja cały dzień siedziałem w domu, popracowałem nawet chwilę nad moimi szosówkami - Trekiem i Peugeotem, ale ponieważ mocno wiało, to na wieczorną przejażdżkę zabrałem GT i pojechałem do lasu.
Głównym celem było przetestowanie nowych opon Continental Race King 2.2 - opony stosunkowo tanie, drutowane, ale podobno…
Pierwsza poważniejsza wycieczka w tym roku, postanowiłem pojechać do Dobczyc, bo ostatnio na rowerze byłem tam prawie równo 9 lat temu. Tym razem wybrałem jednak trochę trudniejszy wariant czyli przejazd przez Chorągwicę, który z kolei prawie dokładnie odpowiadał mojej pierwszej wycieczce do Dobczyc w 2009 roku.
Na trasę wyruszyłem około 9 rano, było ciepło i słonecznie, niemal bezwietrznie. Dość szybko pokonałem odcinek drogi 964 do Sułkowa i odbiłem w boczną drogę do Tomaszkowic. Kilka mniejszych hopek,…