Dziś po południu znalazłem chwilę czasu i postanowiłem pojeździć trochę na szosie. Najpierw miałem jechać nad Czarny Staw, ale czasu miałem sporo (wyruszyłem o godzinie 16:20), to pomyślałem o Nowym Brzesku i klasztorze w Hebdowie, ale końcu doszedłem do wniosku, że mogę jechać jeszcze dalej i dojechałem do Proszowic:)
Dziś było ciepło, ale nie gorąco, trochę wiało, ja jednak pierwszy odcinek pokonywałem, przez Puszczę Niepołomicką i z wiatrem nie miałem większych problemów. W puszczy pełno ludzi, miejscami musiałem uważać na pieszych, rolkarzy, czy jadących wolno rowerzystów. Gdy wyjechałem z lasu w Zabierzowie Bocheński to zrobiło się luźniej, ale niestety zderzyłem się wiatrem, musiałem się tak męczyć aż do skrzyżowania 964, kiedy to skręciłem w na wschód. Wiatr dalej trochę przeszkadzał, ale już nie było tak źle. Przejechałem przez Chobot, Ispinę i dojechałem do mostu na Wiśle w Nowym Brzesko, przez most sprint, ale niestety zabrakło mi jakiś 150 metrów, że zdążyć na zielonym świetle przejechać cały most. W Nowym Brzesko na rynku (dyst.: 21,53 km; czas: 43:57; średnia: 29,4 km/h), mniej więcej 3 minutowa przerwa na fotki i ruszyłem dalej na Proszowice. Na tym odcinku jechało mi się ciężko, bo nie dość, że było pod wiatr to jeszcze pojawiły się dość solidne podjazdy. Przeskoczyłem większe górki w Szpitarach, ale lekko wznosząca się droga w Jakubowicach pokonywana pod wiatr, całkowicie mnie wypompowała i do Proszowic przyjechałem mocno zmęczony.
Na rynku w Proszowicach zrobiłem mniej więcej 10 minutową przerwę, na liczniku miałem 32 km, średnia 28,5 km/h. Do domu postanowiłem wracać inną drogą, stwierdziłem że pojadę przez Wierzbno, Glewiec i Tropiszów. Tuż za Proszowicami czekała mnie seria podjazdów na drodze 775, asfalt był bardzo dobry, ale droga prowadząca w kierunku Krakowa dość ruchliwa. W Posądzy skręciłem na Wierzbno, nagle dostałem mega kopa - wiatr w plecy, jechałem bardzo szybko nawet pod lekkie wzniesienia. Wierzbnie zrobiłem postój na uzupełnienie wody w bidonie, chwilę postałem bo wszedłem do sklepu, a tam nie było sprzedawcy, dopiero po jakiś 5 minutach pojawiła się pani, która mnie obsłużyła. Kolejne kilometry to ciągła sekwencja podjazdów i zjazdów po kiepskim miejscami asfalcie. W Tropiszowie miałem zjechać na drogę 79, ale po krótkiej analizie mapy, stwierdziłem że pociągnę jeszcze trochę w kierunku Krakowa drogami bocznymi. Po chwili wjechałem w granicę administracyjne Krakowa, bocznymi drogami dojechałem w końcu do drogi 79, ale na wysokości Wyciąża, co pozwoliło mi dojechać do Niepołomic z pominięciem drogi 75. Jechałem nią tylko kawałek przez most na Wiśle, następnie skręciłem na ulicę Wimmera i po chwili w kierunku niepołomickiego rynku. Jeszcze jeden krótki postój zrobiłem pod sklepem w rynku, gdzie kupiłem coś do picia, a potem pojechałem do domu moich rodziców zamykając tym samym przeszło 62 km pętle.
Wyjazd udany, szosówka daje możliwość pokonywania dużej ilości kilometrów w stosunkowo, krótkim czasie (czas z postojami 2 g 45 m, średnia jazdy 27,77 km/h), trzeba by tylko podciągnąć się z formą, żeby uniknąć przestojów na trasie i mocniej ciągnąć pod wzniesienia. Myślę, że teraz będę zdecydowanie częściej jeździł na szosie.
Ślad zapisany dopiero od Nowego Brzeska, nie wiem dlaczego tak się stało.