Dziś miałem ambitne plany rowerowe, miałem jechać rano rowerem na budowę, zrobić co trzeba i następnie wybrać się szosówką nad Czarny Staw. Potem wrócić do Niepołomic i jechać crossem do Łapczycy - liczyłem, że przejadę jakieś 70 km. Niestety od samego rana padał deszcz, pojechałem do Niepołomic samochodem, a ponieważ ciągle siąpiło nie wybrałem się również na szosę.
Wróciłem do Łapczycy, miałem jeszcze skoczyć do sklepu (500 metrów od domu), a ponieważ nagle dość niespodziewanie się wypogodziło to postanowiłem, że pojadę do sklepu na około i przy okazji zaliczę kilka podjazdów.
Na początek podjazd przez Moszczenicę do Chełmu, starałem się cisnąć z całej siły, poszło nieźle, ale na szczycie wzniesienia byłem mocno zmęczony. Dalej zjazd do drogi nr 4 i postanowiłem, że podjadę sobie jeszcze ślepą drogą pod górę do fabryki Pulsar. Podjazd jest krótki, ale dość stromy i do tego po kiepskiej jakości asfalcie, tu poszło mi trochę słabiej i musiałem poszukać niższych przełożeń. Pod fabryką nawrotka i jazda na Siedlec. Chciałem jeszcze zrobić podjazd w Siedlcu, ale coś pomyliłem drogi i zrobiłem tylko niepotrzebną pętle po płaskim przez wieś, by w końcu wylądować na drodze 967, którą ruszyłem do Łapczycy. Do pokonania miałem oczywiście kilka mniejszych hopek, które starałem się wjechać jak najszybciej. Na koniec już w Łapczycy postój pod sklepem, który w końcu był celem mojego wyjazdu. Ten postój o mały włos nie zafundował mi porządnego prysznica, ale na szczęście na pełnym gazie przy akompaniamencie pierwszych kropel deszczu dojechałem do domu.
Wyjazd udany, forma pod górki w sumie nie najgorsza, co na pewno się przyda podczas wyjazdu do Krynicy.