W niedziele nie miałem zbyt wiele czasu na rowerowanie, postanowiłem się wybrać więc na stosunkowo łatwą wycieczkę do Uścia Solnego w poszukiwaniu ujścia Raby do Wisły. Kiedyś dawno temu bo w 2009 roku przy okazji wycieczki do Szczurowej postanowiłem poszukać miejsca gdzie Raba wpada do Wisły, ale wtedy mimo walki z ciężkim terenem miejsca tego nie znalazłem. Tym razem miało być inaczej, przed wyjazdem zrobiłem analizę mapy i zdjęć google z których wywnioskowałem, że w miejsce styku obu rzek łatwiej będzie dojechać od strony Niedar a nie Uścia Solnego jak kiedyś próbowałem.
Z Łapczycy wyjechałem dopiero o godzinie 10:15, mimo później pory pogoda była kiepska, mgła i temperatura ledwie około 11 stopni. Do Bochni drogą nr 4, potem zjazd do rynku i kierunek na Proszówki. Do Uścia Solnego postanowiłem jechać lewym brzegiem rzeki. Na moście między Bochnią a Proszówkami zrobiłem pierwsze dziś zdjęcie Raby i drogą nr 965 ruszyłem do Milkuszowic. Po drodze w Gawłówku jeszcze szybkie zdjęcie pomnika radzieckiego lotnika i odbicie z drogi głównej w kierunku kościoła w Mikluszowicach. Dalej jazda przez Wyżycze gdzie wychodzę na biegnący równolegle do drogi wał Raby - jednak rzeki nie widać, i dalej przez Bieńkowice gdzie fotografuję zniszczony zabytkowy dworek. Jadę przez płaskie jak stół tereny, między polami, cisnę dość mocno i po mniej więcej godzinie od startu dojeżdżam do drogi 964. Do mostu na Rabie między Niedarami a Uściem Solnym mam dosłownie 300 metrów, robię fotkę Raby i decyduję się przejechać kawałek dobrze wyglądającą ścieżką po wale po stronie Uścia Solnego.
Jak wspomniałem na wstępie, kiedyś już próbowałem tą stroną dojechać do ujścia rzeki i nie udało mi się, ale i tak miałem wstąpić do Uścia Solnego, więc stwierdziłem, że spróbować nie zaszkodzi. Jednak w pewnym momencie wał wyraźnie oddala się od rzeki, a w kierunku rzeki brak jakiś dobrych ścieżek, postanawiam więc zjechać z wału i za 3 minuty jestem już na odremontowanym rynku Uściu Solnym. Robię parę fotek, ale na odpoczynek nie ma czasu, ponownie przekraczam więc rzekę i po drugiej stronie mostu w Niedarach jadę żwirową drogą równoległą do wału. Na zdjęciach google widziałem, że tą drogą można dojechać w pobliże ujścia Raby. Droga jest dobrze utwardzona, mały kamyczkami, ale rowerem na cienkich oponach jedzie się po niej nie najlepiej, na szczęście jednak we właściwym kierunku. Po kilku minutach jazdy widzę jak z lewej strony do wału Raby dochodzi wał Wisły, droga przejeżdża przez wał i prowadzi mnie dość dobrą ścieżką między łąkami. Po chwili dojeżdżam do Raby i drogą wzdłuż rzeki do cypla na zbiegu Raby i Wisły. Zostawiam rower i na nogach schodzę wąską ścieżką do lustra wody.
Miejsce ma swój specyficzny klimat, po drugiej stronie Wisły widzę jakiegoś wędkarza, wchodzę na wąski, usypany z kamieni cypelek w miejsce styku obu rzek, mała sesja fotograficzna i powrót do roweru. Po przeciwnej stronie Wisły widać jak na dłoni wzniesienia przy drodze DK79, to z jednego z nich w Jaksicach jest piękna panorama miejsca w którym się znajduję, jednak na dziś do dla mnie za daleko, w linii prostej nie więcej niż kilometr, ale żeby tam się dostać musiałbym przejechać Wisłę mostem albo w Nowym Brzesku, albo w Szczurowej - czyli do przejechania dobre 25 km. Wracam do Niedar, robię jeszcze szybką fotkę mocno zniszczonego cmentarza wojennego nr 320 w Niedarach, ponownie przekraczam rzekę wjeżdżam do Uścia Solnego i tym razem drugim brzegiem Raby kieruję się na Bochnię.
Jadę przez Cerekiew gdzie robię kilka fotek kościoła - widziałem ten kościół godzinę wcześniej z Wyżycz też było do niego tak blisko, a jednak tak daleko. Dalej jadę przez Bogucice i Majkowice gdzie robię kilku minutowy postój pod sklepem. Podczas mojego postoju mniej więcej o 12:15 w końcu wychodzi słońce i robi się bardzo ciepło, tak ciepło że w podkoszulku termoaktywnym i kurtce zaczyna mi być gorąco. Mijam kolejne miejscowości - Gawłów, Słomkę, Krzyżanowice i wzdłuż Raby dojeżdżam do Bochni. Jeszcze tylko przejazd koło cmentarza komunalnego podjazd do Osiedla Niepodległości, Górny Gościniec i jestem w domu w Łapczycy.
U ujścia Raby już byłem, a w mojej głowie powoli kiełkuje pomysł wycieczki do źródeł Raby - znajdujących się na Przełęczy Sieniawskiej w pobliżu Rdzawki i Zakopianki:) trasa trudna i chyba do pokonania tylko w jedną stronę powrót może pociągiem, może by ktoś po mnie przyjechał:) a może jednak w obie strony, ale to już chyba wyjazd nie na ten rok.
Wycieczka bardzo udana, cel osiągnięty, trasa przejechana szybko i sprawnie, gdyby nie ograniczony czas na dzisiejszy wyjazd mogłem jak nic zrobić dziś 100 km. Zbliżam się do 4,5 tys. km w sezonie jednak 5 tys. chyba osiągnąć się nie uda, dni są coraz krótsze, a w weekendy nie zawsze mam czas jeździć.
Na opisaną wycieczkę pojechałem w niedzielę, natomiast w sobotę wieczorem nabyłem za niewielkie pieniądze rower stacjonarny, który ma mi pomóc utrzymać formę w zimie. Na allegro wypatrzyłem używany ergometr firmy Stamm, rower magnetyczny automatyczną regulacją oporu i programami tematycznymi. Co prawda jakieś 3 lata temu kupiłem trenażer, w pierwszym roku jeszcze trochę na nim jeździłem, ale potem zapał wyraźnie mi opadł. Jednak na żeby pojeździć na trenażerze musiałem schodzić do piwnicy, więc zwyczajnie mi się nie chciało, natomiast stacjonarka ma stać w pokoju i jak będę się o nią codziennie potykać to może częściej na nią wsiądę:)