W najnowszym numerze Rowertour redaktor naczelny, zachęca żeby wyjść na rower i zapolować na czerwony październik:) Pojechałem więc do Puszczy Niepołomickiej poszukać śladów jesieni, nie ma ich jeszcze za wiele, z drzew lecą pojedyncze liście, a te na drzewach są jeszcze w większości zielone.
Od tygodnia nie jeździłem na rowerze i już na pierwszych metrach poczułem, że forma jest raczej słaba. Na podjeździe pod Górny Gościniec w Łapczycy, kręciłem powoli i wyraźnym trudem, mięśnie były mocno zakwaszone i bolały. Na szczęście dalej już było w dół, do Bochni, przez remontowany wiadukt kolejowy (przejście tylko dla pieszych), kładka na Rabie i byłem w Damienicach. To właśnie tu znajdował się cel mojej wycieczki, czyli niedawno odsłonięty pomnik ku pamięci mieszkańców Damienic pomordowanym w Katyniu. Kilka fotek i ruszyłem dalej do Puszczy.
Jazda przez Puszczę bardzo przyjemna, było ciepło, słonecznie i do tego jazda po płaskim:) Dojechałem do Czarnego Stawu, zrobiłem małą sesję zdjęciową z mniej dostępnego brzegu stawu i wróciłem nawrót. Pojechałem asfaltami w stronę Stanisławic, zatrzymałem się na chwilę pod pomnikiem na Osikówce, trwa utwardzanie skrzyżowania, zresztą jak paru innych w Puszczy, na piechotę może będzie się chodzić lepiej, ale rowerem po takich kamyczka zwykle jeździ się gorzej. Następnie dojechałem do Stanisławic i drogą przez las pojechałem do Kłaja, na wysokości przejazdu kolejowego wyjechałem z Puszczy i pojechałem do Targowiska. Tam wybrałem trochę inną drogę niż zwykle i rezultacie musiałem pokonać prawie 2,5 km szutrową drogą koło Raby. Dalej już tylko podjazd do Chełmu - znowu poszło ciężko i zjazd do Łapczycy.
Wycieczka w sumie bardzo udana, pogoda bardzo ładna, choć trochę wiało i miejscami musiałem walczyć z dość silnym przeciwnym wiatrem. Forma słaba, choć w tym roku nie miałem poczucia, że jestem w jakiejś mega formie, jednak dziś czułem, że jest wyraźnie słabiej.