Pojechałem do Chełmu zobaczyć walki rycerskie na wzgórzu Grodzisku, impreza odbywała się w ramach 2 dniowych Wianków w Chełmie. Potem zadzwonił Krzysiek i pojechałem jeszcze przez Puszczę do Zabierzowa, potem do Baczkowa, powrót do domu przez Bochnię. Cały tydzień nie jeździłem, bo cały czas lało a w sumie i tak nie bardzo miałem czas, w piątek miałem w planie jazdę na szosówce, ale oczywiście lało, więc dopiero dziś mogłem pomyśleć o wyjeździe. Rano umyłem rower, wyczyściłem napęd, a potem zasiadłem przed TV zobaczyć początek 1 etapu setnej edycji Tour de France - jak się później okazało wygrał Marcel Kittel. Jednak około 16:00 przerwałem oglądanie wsiadłem na rower i pojechałem do Chełmu zobaczyć walki rycerskie na grodzisku.
III Średniowieczne Spotkanie u Bożogrobców były jedną z imprez zorganizowanych w ramach wianków w Chełmie. Na grodzisko przyjechałem około 16:20 i jak się okazało idealnie trafiłem na pokazy walk. Gdy byłem na Grodzisku słońce przygrzewało na całego i nawet zacząłem się zastanawiać czy czasem nie ubrałem się za ciepło. W między czasie zadzwonił Krzysiek i umówiliśmy się na jazdę do Baczkowa, więc około 16:50 gdy walki się skończyły, ruszyłem w kierunku Puszczy. Droga tradycyjna, przez Targowisko i Kłaj a potem przez Puszczę do Zabierzowa, pod leśniczówka w Przyborowie byłem dokładnie o 17:15. Niestety Krzysiek się spóźniał, więc żeby mnie komary nie zjadły pojechałem w stronę Niepołomic na Sitowiec. Obejrzałem cmentarz wojenny nr 325 i poczekałem na Krzyśka, około 17:35 ruszyliśmy już razem w kierunku Baczkowa.
Ponieważ w Puszczy było mokro zdecydowaliśmy się na drogi asfaltowe, Żubrostradą dojechaliśmy do Mikluszowic, a potem drogą główną do Baczkowa gdzie nastąpiła tradycyjna przerwa. Po przerwie ruszyliśmy główną drogą do Bochni, dalej przez Osiedle Niepodległości na Górny Gościniec. Razem z Krzyśkiem zjechałem do Moszczenicy, gdzie się rozstaliśmy on pojechał do Niepołomic, a ja drogą koło kopalni dojechałem do domu.
Tempo wycieczki było mocne, szczególnie szybko jechaliśmy na odcinku z Mikluszowic do Baczkowa, potem trochę wolniej, ale też mocno do Bochni i mocno na podjeździe pod Górny Gościniec. To mocne tempo spowodowało, że przyjechałem do domu zmęczony, bolały mnie mięśnie nóg. Wycieczkę jednak uważam za bardzo udaną, zobaczyłem walki na Grodzisku w Chełmie na potem zaliczyłem ciekawą pętle przez Puszczę.