Po trzech dniach spędzony nad jeziorem Inulec, wstaliśmy rano, zapakowaliśmy sakwy i ruszyliśmy dalej na początek do Mikołajek. Przejechaliśmy przez miasto i boczną drogą wzdłuż jeziora Tałty ruszyliśmy w kierunku Rynu. W miejscowości Tałty zrobiliśmy krótki postój a następnie przejechaliśmy przez kanał Tałcki łączący jezioro Tałty z jeziorem Tałtowisko i ruszyliśmy dalej już szutrową drogą. Przejechaliśmy przez Skorupki obok pól biwakowych nad jeziorem Tałtowisko a następnie wyskoczyliśmy na asfaltową drogę nr 642, którą miała nas zaprowadzić do Rynu. Po kolejnych kilku kilometrach jazdy dojechaliśmy do Rynu leżącego nad jeziorem Ryńskim. W Rynie znajduje się oczywiście port oraz zamek krzyżacki z XIV wieku. Z pierwotnego wyglądu zamku niewiele pozostało, a w obecnym zamku znajduję się hotel i restauracja, teren wokół zamku można zwiedzać, więc porobiliśmy kilka zdjęć. Z Rynu ruszyliśmy dalej drogą nr 642 w kierunku Sterławek Wlk. Po jakiś 10 km byliśmy w Sterławkach przez które przebiega dość ruchliwa droga z Giżycka do Kętrzyna. W tej miejscowości zrobiliśmy postój na drugie śniadanie, ja zrobiłem kilka fotek kościoła i po uzupełnieniu zapasów ruszyliśmy dalej drogą w kierunku Kętrzyna.
Ruchliwą drogą na Kętrzyn musieliśmy przejechać ładne parę kilometrów przez Martiany i Pożarki dojechaliśmy do miejscowości Kwiedzina, gdzie mieliśmy odbić w leśną drogę do Gierłoży. Na mapie ta droga była oznaczona jako asfaltowa, tym czasem w miejscu gdzie miała być droga był szuter, więc pojechaliśmy kawałek dalej w poszukiwaniu właściwej drogi, ale okazało się, że to jednak była ta droga, więc wróciliśmy do niej i ruszyliśmy do Gierłoży. Droga rzeczywiście była utwardzona, ale nie asfaltem a brukiem z kamieni w rezultacie jechało się nią bardzo ciężko i powoli. Do Gierłoży mieliśmy do pokonania ledwie 4 km ale jechaliśmy ten odcinek dość długo, ale za to wyjechaliśmy wprost na Wilczy Szaniec - czyli dawną kwaterę Hitlera na Mazurach. Kwaterę tą zbudowano dla celów wojny z ZSRR podczas której to właśnie na Mazurach w kilku takich kwaterach znajdowało się dowództwo wszystkich rodzajów wojsk. Ponieważ wojna z ZSRR się przedłużała to Hilter w Wilczym Szańcu spędził ponad 800 dni (najwięcej podczas wojny). To tu został przeprowadzony na niego zamach zobrazowany w filmie Walkiria z Tomem Cruisem. Obecnie na terenie Wilczego Szańca za odpowiednią opłatą - 15 zł można zwiedzać pozostałości bunkrów (większość z nich wysadzono i są w ruinie). Ponieważ chcieliśmy w tym miejscu przenocować zapytaliśmy o nocleg. Okazało się, że za 100 zł (za pokój 2 osobowy) możemy przenocować w hotelu mieszczącym się w dawnym budynku Gwardii Przybocznej, biorąc taką opcję mieliśmy wstęp za darmo i śniadanie na drugi dzień gratis, w przypadku noclegu ja polu namiotowym trzeba zapłacić za wstęp, za nocleg na polu i oczywiście o żadnym śniadaniu za free nie ma mowy, wybraliśmy więc hotel.
Po zainstalowaniu się w hotelu, wykąpaniu się i zjedzeniu obiadu w restauracji, kupiliśmy przewodnik za 5 zł i ruszyliśmy zwiedzać. W tym czasie pogoda się trochę zepsuła, ale jeszcze nie padało, więc mogliśmy zwiedzać bez problemów. Przeszliśmy przez tzw. Strefę I czerwonym szlakiem. Punktem kulminacyjnym zwiedzania jest zniszczony częściowo bunkier gigant nr 13 w którym mieszkał Hilter. W Gierłoży można zwiedzać jeszcze strefę II, po drugiej strony drogi na Kętrzyn, bunkry w tej strefie można zwiedzać bez biletów. Mieliśmy tam jeszcze pójść, ale najpierw chcieliśmy się zabezpieczyć przed natarczywymi komarami, niestety nasze dalsze plany zwiedzania bunkrów przerwała niestety burza z deszczem, która nie chciała odpuścić aż do samego wieczora i w rezultacie nie poszliśmy oglądać bunkrów w strefie II. Na następny dzień planowaliśmy dojechać do Węgorzewa a po drodze zwiedzić kwaterę główną wojsk lądowych w Mamerkach, gdzie zachowały się całe nie zburzone bunkry.