Iława - dookoła Jezioraka (Szałkowo - Sąpy - Urowo - Gubławki - Wieprz - Karpowo - Rąbity - Dobrzyki - Jerzwałd - Siemiany) - Iława
Zgodnie z planem wstaliśmy rano i przy pięknej słoneczniej pogodzie ruszyliśmy z Iławy w kierunku Szałkowa. Na wyjeździe z Iławy pobudowano efektowne ścieżki rowerowe, więc na boczną drogę prowadzącą do Szałkowa wyjechaliśmy bez problemu. W Szałkowie zatrzymaliśmy się na chwilę, sfotografowaliśmy pensjonat Azyl w którym mieszkaliśmy w 2007 r. oraz plażę i ruszyliśmy dalej. Kilka kilometrów za Szałkowem zrobiliśmy sesję fotograficzną na półwyspie nad Jeziorakiem, podjechaliśmy pod kapliczkę postawioną na pamiątki wizyty w tym miejscu Karola Wojtyły w 1973 r. a następnie wjechaliśmy w las. Przejechaliśmy obok leśnych ośrodków wypoczynkowych nad Jeziorakiem i wyjechaliśmy z lasu w miejscowości Urowo. Po drodze spotkaliśmy małżeństwo w średnim wieku z Torunia, pani gdy dowiedziała się, że zamierzamy objechać Jezioraka to wyraziła uznanie że damy radę zrobić aż 75 km - ta informacja niestety trochę przestraszyła moją żonę:) ale mimo wszystko postanowiliśmy jechać dalej..
Tuż za Urowem przejechaliśmy przez kanał łączący Zatokę Kraga (Jeziorak) z małym jeziorkiem Dauby, postanowiliśmy skręcić w lewo i szutrową drogą przez las wzdłuż brzegu zatoki dojechaliśmy do Gubławki. Pojechaliśmy jeszcze dwa kilometry i dojechaliśmy do miejscowości Wieprz gdzie na plaży zrobiliśmy dłuższy postój. W tym miejscu mieliśmy przejechane 33 km, było bardzo gorąco, więc jechało się ciężko. Po przerwie ruszyliśmy dalej, przejechaliśmy przez Karpowo, następnie zdecydowaliśmy się na skrót przez las i pominięciem miejscowości Śliwa wyjechaliśmy do asfaltu przed miejscowością Rąbity. W tym miejscu zaczęło brakować nam picia i zaczęliśmy szukać sklepu, pierwszym napotkanym sklepie była niestety przerwa, na szczęście 100 metrów dalej był kolejny sklep w którym uzupełniliśmy zapasy. Robiąc ponownie skrót przez las dojechaliśmy do asfaltu Dobrzykach robiąc jednocześnie nawrót w kierunku Iławy, co oznaczało że połowę drogi mamy już za sobą.
Kolejną miejscowością na trasie był Jerzwałd w której mieszkał i został pochowany twórca Pana Samochodzika - Z. Nienacki. Na tym odcinku zaczęła się psuć pogoda, w pewnym momencie nawet zaczęło lekko padać, zatrzymaliśmy się na przystanku w Jerzwałdzie, ale po chwili deszcz jakoś przeszedł bokiem i mogliśmy jechać dalej. Następnie jechaliśmy przez las w Parku Krajobrazowym Pojezierza Iławskiego i przez ten las dojechaliśmy do miejscowości Siemiany, gdzie w ładnej wypoczynkowej miejscowości zjedliśmy dobry obiad. Z Siemian cały czas przez las parku krajobrazowego zmierzaliśmy w kierunku Iławy. Po kilku kilometrach zrobiliśmy skrót przez las i tą właśnie szutrową drogą dojechaliśmy na przedmieścia Iławy do dość ruchliwej drogi 521. Tą drogą dojechaliśmy do drogi krajowej nr 16, na szczęście poboczem tej drogi poprowadzono ścieżkę rowerową, którą dojechaliśmy do Iławy.
Gdy dojechaliśmy na schroniska mieliśmy na liczniku prawie 80 km. Chcieliśmy jeszcze odwiedzić plaże miejską, ale ledwo rozłożyliśmy się na plaży to niebo zasnuły ciężkie burzowe chmury i musieliśmy uciekać do schroniska. Co ciekawe okazało się, że wielkiej chmury deszczu jednak nie było. Ten wcześniej nieplanowany dzień okazał się bardzo męczący, zrobiliśmy prawie 80 km w temperaturze przekraczającej 30 stopni. Sam byłem po tej wycieczce mocno zmęczony, a moja żona odczuła ten etap zdecydowanie mocniej i efekcie zmęczenia poszła wcześnie spać. Zgodnie z pierwotnym założeniem mieliśmy kolejnego dnia jechać przez Wzgórza Dylewskie (nawet 250 m npm) nad Grunwald, ale stwierdziłem że może to być dla nas ciężki odcinek, a na dodatek kolejne etapy przez Szczytno skazywały nas długie fragmenty jazdy po drogach głównych, więc ostatecznie postanowiłem trochę zmodyfikować trasę naszej wyprawy. Postanowiłem, że następnego dnia pojedziemy pociągiem do Olsztyna a stamtąd dość fajnie wyglądającą boczną drogą oznaczoną czarnym szlakiem rowerowym w kierunku jezior mazurskich.