Mimo sporego zmęczenia po wycieczce w Bieszczady postanowiłem jednak jechać rowerem do pracy. W maju nasza szkoła realizuje akcję "Rowerowy Maj", więc założnie jest takie, że we wszystkie dni pracujące, pojadę do pracy rowerem, więc chcąc nie chcąc trzeba było jechać.
Rano było dość chłodno 5-6 stopni, pedałowałem powoli, ale w miarę sprawnie i czasie około 30 minut dojechałem na miejsce. Po pracy wracałem najpierw drogą wzdłuż Wisły, a potem przez Wolę Batorską do głównej drogi i od Ruskiego do Niepołomic już drogą 964. Jechałem głównie z wiatrem, więc było całkiem szybko, dopiero w mieście, gdzie miałem do załatwienia kilka spraw, moje tempo znacznie spadło.