Mimo iż kalendarzu jeszcze zima, to weekend prawdziwie wiosenny, pogoda piękna, ciepło, nic tylko kręcić wybrałem się więc na kolarzówce nad Czarny Staw.
Miałem jechać trochę wcześniej i zrobić nawet około 50 km, ale prace na mapnikiem pochłonęły więcej czasu niż planowałem i na trasę ruszyłem dopiero około 13:20. Na początku kręciłem mocno, pod Zajazdem Królewskim minął mnie kolarz w spodenkach i koszulce na rowerze szosowym. Uciekł mi na jakieś dwieście metrów, ale potem przez jakiś czas trzymałem dystans, jednak sił starczyło mi tylko do Sitowca, później kolarz zniknął mi z oczu. Pierwszy dwu minutowy postój zrobiłem pod leśniczówką Przyborów i już byłem mocno zmęczony, ale jechałem dalej, na Żubrostadzie pełno ludzi, którzy jak zwykle na nic nie patrzą, dopiero za skrętem na Stanisławice zrobiło się trochę luźniej. Kolejny postój nad jeziorkiem, przy rezerwacie żubrów, jeziorko jeszcze zamarznięte, zrobiłem kilka fotek w tym próby z panoramą i ruszyłem dalej. Kolejny postój nad Czarnym Stawem, znowu kilka zdjęć i jazda do domu.
W drodze powrotnej już byłem mocno zmęczony i jechałem wyraźnie wolniej, zrobiłem pętlę, skręciłem na Żubrostradę patrzę a przeciwka mknie Buła, zrobiłem więc postój i chwilę sobie pogadaliśmy po czym ruszyłem dalej. Dojechałem do Sitowca i zrobiłem kilka fotek cmentarzowi nr 325, to kolejny obiekt z okręgu IX który odwiedziłem w tym roku. Ostatnie 5 km do domu to droga przez mękę - kompletnie odcięło mi prąd, ledwo jechałem w tempie 19-21 km/h na godzinę po dojechaniu do domu czułem się strasznie zmęczony - forma była strasznie kiepska niestety:(
Cmentarz wojenny nr 325 - Sitowiec