Dziś po raz kolejny do pracy, ale dziś inaczej bo w SPD:) Dawno, dawno temu, gdzieś w 2012 roku postanowiłem zakupić pedały zatrzaskowe SPD ibuty Shimano SH-M089 żeby zwiększyć efektywność swojego pedałowania. Skończyło się upadkiem, sporymi obtarciami i zniechęceniem do jazdy w SPD. Co prawda na szosówce jeszcze od czasu do czasu jeździłem w SPD, ale pedały zatrzaskowe nie stały się podstawą mojego rowerowania.
Ponieważ ludzie nie uczą się na błędach, postanowiłem spróbować jeszcze raz:) Ze starych czasów zostały mi jedne pedały posiadające z jednej strony zatrzaski SPD i stare buty - które jednak będę musiał zmienić, bo są strasznie niewygodne, chyba zakupię buty turystyczne z możliwością zapięcia zatrzasków. Zamierzam kupić też jeszcze jedne pedały do mojego TREKA i spróbować jazdy szosowej w SPD, doświadczenie mam już trochę większe, niż za pierwszym razem, więc może obędzie się bez poważniejszych urazów.
Do pracy jechało mi się SPD dobrze, choć nie jechałem za szybko, kręciłem dużą kadencją sprawdzając jak nogi układają mi się na pedałach (bloki ustawiłem od nowa kierując się radami Szajbajka). Dojechałem w czasie niecałych 29 minut, ale za to niespecjalnie zmęczony. Pogoda była piękna i słoneczna, choć rano było jeszcze zimno.
Po południu cieplutko, ale za to wietrznie, zdecydowałem się jazdę wzdłuż Wisły, licząc na wiatr w plecy. Faktycznie zawiewało mi głównie w plecy, choć momentami łapałem boczny wiatr. Jechałem dość szybko mimo kiepskiego asfaltu, dystans 16 km pokonałem w czasie 34 minut, ze średnią wyższą niż rano. Zanim ruszyłem w drogę powrotną podniosłem lekko siedzenie, myślę, że przez najbliższe kilka dni będę poszukiwał odpowiedniego ustawienia zarówno pedałów, jak i siodełka.