Przekroczenie granicy 3400 planowałem w zasadzie przez cały listopad, ale mimo dość sprzyjających warunków pogodowych, ciągle mi się nie udawało, najpierw miałem pewne obowiązki rodzinne i zawodowe, a przez ostatni tydzień chorowałem. Dziś postanowiłem zrobić krótką pętlę po Niepołomicach, przejechać 10 km, przekroczyć granicę 3400 i zakończyć sezon.
Ubrałem się ciepło - nie rowerowo, wyciągnąłem górala i ruszyłem na trasę. Na początek pojechałem na kopiec grunwaldzki w Niepołomicach, po drodze sfotografowałem nowe rondo na obwodnicy Niepołomic i po krótkim podjeździe byłem na kopcu. Wyszedłem na szczyt i sfotografowałem panoramę - z tego miejsca widać naprawdę bardzo wiele. Następnie trochę na około ruszyłem do rynku w Niepołomicach, po drodze sfotografowałem kapliczkę przy ulicy Kolejowej, Centrum Dźwięku i Słowa oraz Zamek, na rynku fotka kościoła i ulicą Bocheńską ruszyłem w kierunku Puszczy. Tuż przed wjazdem do Puszczy skręciłem w ulicę Bohaterów Getta i zwiedziłem kirkut żydowski, na którym mieścił się cmentarz 328 z okresu I wojny. Po przerwie na fotografowanie ruszyłem do Puszczy, przejechałem asfaltową, zamkniętą dla ruchu drogą wzdłuż linii lasu do ulicy Staniąteckiej, a następnie skręciłem w lewo w kierunku Staniątek. Na granicy Niepołomic i Staniątek w tzw. Podborzu znajduje się cmentarz wojenny nr 329, tu też zrobiłem postój na fotografowanie. W tym miejscu mój licznik pokazywał już 7,8 km, stwierdziłem więc że spokojnie mogę wracać do domu i wycieczka na pewno będzie dłuższa niż 10 km. Zrobiłem nawet skrót przez, który wyprowadził mnie na ulicę Wrzosową, przez moment nawet zacząłem się obawiać czy mi nie braknie do tych 10 km, ale na szczęście pod domem licznik wskazał 10,2 km więc nie musiałem nic kombinować:)
Dzięki tej wycieczce na moim liczniku pojawiło się dokładnie 3 400 km pokonanych w tym roku, co jest aż o 1 400 km więcej niż zakładałem przed sezonem, mojej statystyki prezentują się następująco:
Wszystkie kilometry: 3400.23 km (w terenie 400.60 km, 11%)
Czas na rowerze: 168:23
Średnia prędkość: 20.19 km/h
Suma podjazdów: 24801 m
Wycieczek: 96
Średnio na wycieczkę: 35.42 km i 01:46 godz.
Najdłuższa wycieczka w sezonie to: 132,89 km - Wycieczka do Tarnowa (nowy rekord dzienny)
Ostatnia wycieczka spowodowała, że średnia prędkość w sezonie spadła mi poniżej 20,2 km ale i tak jeździłem zdecydowanie szybciej niż zeszłym sezonie, jeśli wezmę pod uwagę tylko samotne wycieczki to moja średnia jazdy wynosi 21,7 km/h.
W sezonie 2011 przejechałem prawie tyle samo kilometrów co w latach 2009-2010. Zakończony sezon uważam za bardzo udany, przejechałem wiele kilometrów a co może ważniejsze jeździłem na ciekawe wycieczki, byłem na dwóch wyprawach wielodniowych do Wilna i z żoną do Częstochowy, zrobiłem kilka bardzo ciekawych wycieczek jednodniowych. Startowałem w zawodach: w dwóch imprezach na orientację w których zająłem 13 miejsce indywidualnie (Miechów) i 10 w parze z Krzyśkiem (Pińczów), startowałem w dwóch maratonach MTB - ciekawe przeżycie ale zdecydowanie nie dla mnie. Jeździłem na wyścigi kolarskie (jako kibic): Karpacki Wyścig Kurierów (Lipnica Murowana), Wyścig Solidarności i Olimpijczyków (Rajbrot), Małopolski Wyścig Górski - Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa (Kraków), Tour de Pologne (etap 5 - Zakopane i 7 w Krakowie). To wszystko sprawia, że z mojego rowerowego roku 2011 jestem bardzo zadowolony. Pewnie będzie ciężko taki rok powtórzyć, ale wspomnienia pozostaną. Na przyszły sezon planuję: - przejechać co najmniej 2000 km, - zrobić wycieczkę na 150 km (może w końcu porwę się na taki wyczyn), - wziąć udział w co najmniej jednej imprezie na orientację, - zwiedzić na rowerze wszystkie cmentarze wojenne z okresu I wojny na terenie okręgu Bocheńskiego (od Niepołomic po Żegocinę i Rajbrot - 46 cmentarzy), - podjechać co najmniej dwie przełęcze np. Krowiarki i Knurowską, - wziąć w Tour de Pologne Amatorów. To chyba tyle na rozliczenia planów przyjdzie czas za rok:)