Pojechałem na trening po górkach z Krzyśkiem, trasa podobna jak wczoraj - podjazd pod Winnicę a potem pod OSP w Dąbrowie, powrót ścieżką rowerową przez Kozie Górki.
Wyjechaliśmy późno bo dopiero o 18:20, szosówkę pożyczyłem Wojtkowi bo bardzo chciał się przejechać, więc musiałem jechać crossem. Na początek przez Puszczę do Staniątek, tam pod stacją kolejową zaczął się pierwszy niewielki podjazd, Krzysiek zaczął zdradzać pierwsze objawy zmęczenia ale ambitnie walczył górką:) Potem podjazd pod Winnicę, starałem się go pokonać na jak najtwardszym przełożeniu symulując jazdę na szosówce. Udało się wyjechać na przełożeniu 38x24, na najbardziej stromy odcinku musiałem wstać na pedały, jazda w stójce dużo bardziej mnie zmęczyła niż wczorajsza jazda w ten sposób na szosówce. Jak wjechałem na górę to musiałem się zatrzymać i poczekać chwilę na Krzyśka, który po chwili pojawił się na górze dość mocno zmęczony, ale walczył nadal:) Dalej zjechaliśmy na skrzyżowanie z drogą do Szarowa i Brzezia, skręciliśmy na Szarów i pokonaliśmy kolejny podjazd pod OSP w Dąbrowie - jechałem na przełożeniu 38x22. Z Dąbrowy zjazd do Szarowa i powrót do Niepołomic po ścieżce rowerowej wzdłuż torów.
Pod moim domem licznik Krzyśka (ja nie miałem swojego) wskazał dystans: 16,09 km w czasie 44:55 co dało średnią około 21,5 km/h - całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że mieliśmy dwa podjazdy i 4 kilometry szutrem. Krzysiek przyjechał dość mocno zmęczony, więc musi jeszcze sporo ćwiczyć:) Mi jechało się bardzo dobrze, wycieczka szosówką jaką zrobiłem dzień wcześniej przekonała mnie, że takie krótkie podjazd można robić na zdecydowanie twardszych przełożenia niż te na których do tej pory miałem w zwyczaju podjeżdżać takie górki. Rower crossowy to jednak nie szosówka, zdecydowanie trudniej jest stanąć na pedały i jechać przez dłuższy czas pod górę, ale na krótkim podjeździe można to z powodzeniem zrobić.
Trasa rysowana, bo nie miałem GPS - profil też nie dokładny.