Pojechałem do Niepołomic na crossie, trasa jak zwykle: podjazd z Łapczycy do Chełmu, przejazd przez Rabę drogą nr 4, potem skrót przez żwirownie i dalej przez Targowisko, Kłaj, Szarów, ścieżką rowerową do Niepołomic i postój na rynku na kawę:) Potem pojechałem do domu rodziców, gdzie zmieniłem rower i zrobiłem sobie wycieczkę po Puszczy opisaną powyżej. Powrót tą samą drogą z tym, że już wolniej bo po pętli szosowej byłem mocno zmęczony, mimo to średnia wyszła całkiem niezła, ale to zasługa głównie mocnego tempa w drodze do Niepołomic. Na rynku w Niepołomicach miałem średnią 24,8 km/h, pod górki w Chełmie jechałem na twardych przełożeniach, momentami w stójce symulując jazdę na szosówce - oj będzie ciężko bez całej masy miękkich przełożeń jakimi dysponuję w crossie czy tym bardziej w góralu.
Wycieczka po Puszczy Niepołomickiej na rowerze szosowym - to moja pierwsza jazda na szosówce od 14 roku życia kiedy to jeździłem na kolarzówce Romet na 24 calowych kołach:)
Można powiedzieć, że przez przypadek wpadł w moje ręce rower szosowy firmy Peugeot model Nice najprawdopodobniej z 1989 lub 1990 roku. Rower jest stary ale w świetnym stanie, na oryginalnym osprzęcie, ktoś chyba bardzo mało na nim jeździł. W sobotę nasmarowałem rower i wybrałem się na przejażdżkę po Puszczy Niepołomickiej. Rower jedzie jak rakieta, oczywiście nie mam bardzo siły żeby w pełni wykorzystać jego możliwości, ani przez chwilę nie dałem radę jechać na najtwardszym przełożeniu 52x13. Przez jakiś czas kręciłem na przełożeniu 52x15 i wtedy bez najmniejszych problemów rower jechał 36-38 km/h na godzinę. Oczywiście szybko się zmęczyłem i potem w ruch poszły lżejsze przełożenia:) Mimo to utrzymywałem średnią powyżej 30 km/h. Nad Czarnym Stawem po pokonaniu około 18 km miałem średnią około 31,4 km/h. Nad Czarnym Stawem zrobiłem postój bo musiałem wyregulować koszyki przy pedałach, przy okazji zrobiłem sesję zdjęciową roweru co prawda komórką, ale niektóre zdjęcia i tak wyszły lepiej niż robione moim aparatem - kurcze chyba coś mi aparacik nawala.
Po kilku minutach ruszyłem w drogę powrotną i zaledwie po przejechaniu 3 km miałem chwile grozy. Wyjechałem na Żubrostradę i ciąłem z prędkością około 30 km/h, nagle patrzę z przeciwka jedzie sobie rodzinka - rodzice i 2 dzieci, ja widzę ich oni widzą mnie, widzę jak mówią coś do dzieciaków i zjeżdżają na prawo, więc jadę sobie spokojnie. Nagle jadąca z tyłu dziewczynka w wieku około 5 lat zaczyna coś pyskować do ojca przy okazji zjeżdżając sobie na lewo i przecinając mój tor jazdy. W szoku nie wiedziałem jak zahamować, nie mogłem też wyjąć nóg z koszyków, więc zjechałem maksymalnie na lewo łapiąc pobocze. Dziewczynkę jakoś wyminąłem i na szczęście nie zaliczyłem gleby, ale niewiele brakło:( Dalej jechałem już bez niespodzianek, choć coraz bardziej traciłem siły. Na Sitowcu miałem średnią 30,4 km/h i do skrzyżowania z obwodnicą Niepołomic pod Zajazdem Królewskim utrzymałem taką średnią, choć na Piaskach prawie odcięło mi prąd:( Jazda przez miasto, oczywiście o wiele wolniejsza i pod domem wyszła średnia 29,98 km/h - brakło 2 sekundy do 30:( No cóż jest wyzwanie na przyszłość.
Rower jechał całkiem dobrze, wszystkie przełożenia wchodzą bez najmniejszego problemu. Podczas jazdy jest efekt kwilenia łańcucha wydobywający się gdzieś z napędu, bo słychać go tylko podczas kręcenia pedałami. Po powrocie zakropiłem jeszcze wolnobieg i kółeczka od przerzutki oliwką od łańcucha zobaczymy czy efekt ucichnie.
Po Puszczy na szosówce