Kolejny dzień i drugi raz w tym roku do pracy. Dziś było słabiej, wyraźnie brakowało mi świeżości, czas do pracy to ponad 29 minut.
Z powrotem było jeszcze gorzej, bo w deszczu. Mniej więcej na Sitowcu całkiem opadłem z sił i do domu dojechałem już bardzo wolno na dużym zmęczeniu.