Pod sam koniec roku postanowiłem wybrać się na wycieczkę pieszą z Limanowej do Laskowej. Na taką wyprawę szykowałem się już od dłuższego czasu, ale ciągle nie mogłem znaleźć czasu. Początkowo chodziło mi tylko o podejście na Korab (727) w celu odwiedzenia cmentarza wojennego 359, ale potem pomyślałem że mógłbym pokonać odcinek od Laskowej do Limanowej.
Na 30 grudnia zapowiadano ładną pogodę, więc postanowiłem, że ruszam. Do rozwiązania została jeszcze kwestia logistyczna, jak przemieścić się między Laskową a Limanową. Początkowo planowałem rower, ale ponieważ miało być dość zimno, postanowiłem wykorzystać busy. Do Laskowej pojechałem samochodem i o 8:40 wsiadłem do busa do Limanowej, na miejscu odwiedziłem cmentarz wojenny nr 366 na starym cmentarzu parafialnym i udałem się na rynek, skąd już szlakiem miałem ruszyć w góry. Punkt informacji turystycznej niestety w sobotę nieczynny, więc bez pieczątki ruszyłem dalej. Na rynku szlaku (niebieskiego) nie zlokalizowałem, więc trochę na azymut (kierunek krzyż na Górze Miejskiej) opuściłem rynek i natrafiłem na oznakowanie szlaku, potem jednak musiałem skręcić w ulicę Leśną i tu niestety znaków też nie było. Potem na szczęście było już lepiej szlak był już znacznie lepiej oznakowany.
Zapomniałem dodać, że wycieczka odbywała się w warunkach zimowych, śniegu było trochę nawet w samym mieście, a im wyżej w górę to było go więcej. Na początek wszedłem na Górę Miejską w Limanowej (szlakiem niebieskim z odbiciem na żółty) byłem tam punkt 10:00, wysłuchałem odegranej melodyjki i obejrzałem piękne widoki. Potem wróciłem na szlak niebieski i po przedarciu się przez stok stacji narciarskiej dotarłem na przełęcz pod Sałaszem. Tu czekał mnie najtrudniejszy odcinek szlaku na Sałasz Zachodnie, śniegu było sporo a ja miejscami przebijałem się nieprzetartym szlakiem.
W końcu dotarłem do skrzyżowania ze szlakiem czarny z Laskowej, ale postanowiłem podejść jeszcze 15 minut na Sałasz (909 m npm) - na miejscu tylko tabliczka, więc generalnie nie warto było tam iść, wróciłem do szlaku czarnego i rozpocząłem zejście w kierunku Laskowej. Po drodze odwiedziłem jeszcze Korab i cel mojej podróży czyli cmentarz 359. A potem już tylko męczące zejście, w dużej mierze niestety po asfalcie, ten końcowy odcinek zmęczył mnie najbardziej. Około 13:15 po przeszło 4 godzinach marszu i pokonaniu 16 km doszedłem do samochodu, który zostawiłem pod kościołem w Laskowej. Na sam koniec odwiedziłem jeszcze cmentarz wojenny nr 358 na starym cmentarzu parafialnym w Laskowej i mocno zmęczony ruszyłem do domu.
Powiem szczerze, że w górach było piękne, ale wycieczka mocno mnie zmęczyła, miało być około 12,5-13 km, a GPS pokazał mi ponad 16 km, mój Oregon lubi czasem zawyżać kilometraż, ale część jednak chyba dołożyłem. Mapa turystyczna pokazuje na tym szlaku 13,7 km, dodatku ja nie ruszyłem z rynku w Limanowej i zanim tam doszedłem to na pewno przeszedłem już przynajmniej z kilometr, zrobiłem też obejście przez Górę Miejską, więc na pewno pokonałem przynajmniej z 15 km.
Szlak | Punkt początkowy | Punkt końcowy | Punkty GOT | |
---|---|---|---|---|
Limanowa (407 m) | Sałasz (909 m) | 12 | ||
Sałasz (909 m) | Laskowa (326 m) | 7 | ||
Suma: | 19 pkt |