Dziś rozpocząłem realizacje projektu "100 cmentarzy na 100 lecie zakończenia Wielkiej Wojny", postanowiłem lekko zmodyfikować ramy czasowe i projekt będę realizował przez rok od 12.11.2017 do 11.11.2018. Na cmentarze zamierzam jeździć głównie rowerem wykorzystując bazy wypadowe w Niepołomicach i Łapczycy, ale nie wykluczam też możliwości podjechania gdzieś samochodem, a następnie wykonania wycieczki rowerowej, być może na niektóre cmentarze udam się również pieszo.
Swoje wycieczki będę dokumentował, a zdjęcia cmentarzy umieszczał na swojej stronie www.cmentarze.jasonek.pl - ta strona istnieje od 2008 roku, ale była już mocno nieaktualna, więc obecnie ją przebudowuję - zapraszam.
Dziś planowałem pojechać na cmentarze w Dolinie Raby, ale jak wyszedłem z domu to nad Niepołomicami i Puszczą Niepołomicką zobaczyłem czarne deszczowe chmury, w tym samym czasy na południu pięknie świeciło słońce, więc ruszyłem ku słońcu.
Na początek pojechałem do Chełmu na cmentarz parafialny, gdzie znajduje się cmentarz wojenny nr 334 w Chełmie. Do Chełmu dojechałem jeszcze w pełnym słońcu, ale gdy ruszałem na kolejny cmentarz, niebo zasnuły ciemne chmury.
Kolejny cmentarz nr 336, znajduję się na wzgórzu Czyżyczka w Gierczycach na wysokości 364 m npm, to wzgórze góruje na okolicą, dlatego też w 1914 roku było tak ważnym strategicznym punktem o który stoczono krwawe walki. Dziś i mnie czekała nie lada walka, musiałem podjechać prawie 150 metrów w pionie na dystansie niecałych 2,5 km. Na szczycie zrobiłem kilka fotek i ruszyłem w dół na kolejny cmentarz znajdujący się na stokach Czyżyczki czyli na cmentarz w Grabinie.
Cmentarz wojenny 337 w Grabinie, znajduje się na południowym stoku Czyżyczki i też jest związany z krwawymi walkami o to wzgórze.
Następnie pojechałem do Nieprześni, gdzie na wzgórzu znajduje się kolejny cmentarz - oznaczony nr 338, tu musiałem zostawić rower i podejść kawałek pieszo, bo nie ma drogi dojazdowej, a ścieżka na szczyt jest bardzo stroma.
Ostatnim cmentarzem na mojej dzisiejszej liście był cmentarz 339 znajdujący się na cmentarzu parafialnym w Sobolowie, skąd pozostał mi już tylko powrót do domu, no ale do domu było jeszcze dość daleko.
Zanim dojechałem do domu pokonałem jeszcze 20 km na których zacząłem odczuwać zmęczenie i ból nóg - forma już niestety słaba.
Odwiedzonych 5/100:)