Dziś do pracy pojechałem samochodem, więc do wieczorem wybrałem się na wycieczkę po Puszczy z Krzyśkiem. Niestety nasza wycieczka zaczęła się dość niefortunnie, najpierw Krzysiek nie zdążył na 17, więc zrobiłem jeszcze szybką rundkę na kopiec. Później ledwo udało się nam dojechać na Piaski i Krzysiek przebił koło i musieliśmy zmieniać dętkę.
Po tych przygodach mieliśmy dość kiepski czas, więc jak Krzysiek rzucił, że jedziemy do Baczkowa to mocno podkręciłem tempo, Krzysiek dał mi w zasadzie tylko jedną zmianę, więc przez dobre 35 kilometrów ciągnąłem nas mały peleton. Do domu przyjechałem mocno zmęczony i chyba trochę przesadziłem biorąc pod uwagę fakt, że następnego dnia miałem startować w rajdzie na orientacje.