Blog wycieczkowy Jasona

 


Lasy Janowskie dz.1 - Stalowa Wola - Łążek Garncarski

2024-06-28

Wysiedliśmy na stacji Stalowa Wola - Rozwadów (około 11:40) i ruszyliśmy w kierunku Lasów Janowskich. 

Kawałek przez miasto, ale bardzo szybko opuściliśmy Stalową Wolę i drogą 855 przecinając San dojechaliśmy do Rzeczycy. Tam była krótka przerwa pod sklepem w celu uzupełnienie zapasów i skręciliśmy w już zdecydowanie mniej uczęszczaną drogę do Goliszowca. Stąd mogliśmy dość szybko dojechać do noclegu, ale żeby trochę pojeździć skręciliśmy w na wschód, a potem na północ w kierunku Lipy. Tu po raz pierwszy spotkaliśmy się z piaskami w tutejszych lasach, niestety duża część dróg leśnych to dość solidne piaskownice i trudność trasy jaką mieliśmy pokonać dzisiejszego dnia momentalnie mocno wzrosła. Od wjazdu do lasu, zostawiliśmy większość grupy w tyle i we dwójkę przebiliśmy się do Lipy, a potem czerwonym szlakiem pieszym - Szlakiem Walk Partyzanckich okazałej grobli między stawami. Niestety cały ten odcinek był mocno piaszczysty, łącznie wspomnianą groblą, więc mocno się zmęczyliśmy. Nad stawami przyszedł czas na odpoczynek, który zakłóciła nadchodzą burza. 

Musieliśmy, więc rozpocząć ewakuacje kierunku wiaty na końcu grobli, niestety jazda po piasku do łatwych nie należy, więc deszcz nas trochę zmoczył, ale po chwili byliśmy w wiacie, gdzie postanowiliśmy poczekać na resztę grupy. No i tak sobie czekaliśmy, a grupy nie było. Gdy w końcu udało nam się nawiązać łączność (brak zasięgu), to dowiedzieliśmy się, że pojechali inną drogą, żeby ominąć piaski i są w Kochanowie, gdzie znajdowało się "Żywa Muzeum Wsi i Rzemiosła Polskiego". Mieliśmy do tego miejsca jakieś 3,6 km, więc szybki tempem dojechaliśmy na miejsce, nasza grupa akurat odjeżdżała, więc zrobiliśmy szybką rundkę po zamkniętym tego dnia muzeum i ruszyliśmy niejako w drogę powrotną tą samą trasą, którą przed chwilą przejechaliśmy.

Kolejną miejscowością na trasie był Gwizdów, tam się okazało, że jedna z uczestniczek wycieczki złapała gumę i to niestety ja musiałem wymienić dętkę. Po usunięciu awarii ruszyliśmy dalej do rezerwatu Imiełty Ług - ten rezerwat do kolejne dwa dość duże stawy do tego tereny bagienne i rezerwat ptactwa. Podjechaliśmy pod punkty widokowe, gdzie nastąpiła kolejna przerwa.

Po przerwie w rezerwacie ruszyliśmy w końcu na nocleg w miejscowości Łążek Garncarski - do przejechania było jeszcze prawie 10 km, które pokonałem samotnie licząc na jakiś sklep, bo skończyło mi się picie, a było bardzo duszno. Sklepu niestety nie znalazłem, ale udało mi się dotrzeć do noclegu. Po kilkunastu minutach dojechali też pozostali uczestnicy wycieczki.

Potem nastąpiło zakwaterowanie, przejazd do sklepu - jakieś 2,5 km, kolacja, kąpanie, wieczorek integracyjny i w końcu zasłużony odpoczynek.

Pierwszego dnia mój licznik zatrzymał się na 48,25 km, nie licząc dojazdu do sklepu.

Zobacz więcej >>>


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 48.25 km
  • Czas: 2:58:54
  • Vavg: 16.18 km/h
  • Vmax: 32.74 km/h
  • Przewyższenia: 111 m
  • Temperatura: 27 ºC
  • Kalorie: 1221 kcal
  • Sprzęt: Kross Esker 6.0