Po rekonesansie na Ostrej, postanowiłem się wybrać na pętlę szosowa po okolicznych niewysokim, ale licznych górkach. Celem była Koniusza, wioska leżąca niedaleko Proszowic na dość charakterystycznym garbie - zamykającym horyzont gdy patrzymy z górek z w okolicach Niepołomic. Podjazd pod kościół w Koniuszy, jest dość wymagający - więc zapowiadał się dobry trening.
Do Koniuszy poszło mi sprawnie, porobiłem parę fotek i popędziłem w drogę powrotną, ale trasą, którą nigdy wcześniej nie jechałem i w sumie wyszło bardzo fajnie. Po drodze musiałem się jeszcze zmierzyć z paroma wzniesienia i sumie wyszło mi 468 metrów przewyższeń, więc trening był solidny.
Tą pętla była dla mnie otwarciem sezonu szosowego - pojechałem Trekiem, jechało się fajnie, ale w paru miejscach przydały by się jednak trochę lżejsze przełożenia :)