Mimo iż dzisiejszy wyjazd do pracy na rowerze poszedł mi raczej średnio, to jak dowiedziałem, że Krzysiek wybiera się dziś na rower to postanowiłem z nim pojechać:) Krzysiek chciał dziś jechać łatwą trasę w spacerowym tempie, więc za cel wybraliśmy Baczków.
Początek rzeczywiście spacerowy, wolniutko przez miasto, a na Drodze Królewskiej jechaliśmy 25-28 km/h. Na samym końcu Drogi Królewskiej postanowiłem zrobić sobie sprint do leśniczówki, przyspieszyłem do 40 km/h, ale dość szybko zacząłem słabnąć, na samym końcu jechałem gdzieś 37 km/h - słabo:)
Na Żubrostradzie postanowiłem trochę przyspieszyć, ciągnąłem mniej więcej 31-32 km/h, pod koniec trochę się zmęczyłem i Krzysiek dał kilometrową zmianę, a później znów ja dociągnąłem do końca lasu. W Mikluszowicach odbiliśmy na Baczków i pod sklepem zrobiliśmy już tradycyjną przerwę.
Ponieważ powoli się ściemniało to w drodze powrotnej cisnąłem w granicach 31-33 km/h cały czas na czele, bo Krzysiek jak mówił "trenuje jazdę na kole":) Tak dojechaliśmy do Zabierzowa, gdzie w ostatniej chwili postanowiłem wracać innym wariantem. Skręciłem w kierunku drogi głównej, do OSP w Woli Batorskiej dociągnęliśmy drogą 964 i tam odbiliśmy na boczne drogi prowadzące wzdłuż Wisły. Niestety na kiepskim asfalcie musieliśmy dość znacznie zwolnić. Mniej więcej na 40 km jazdy złapał nas zachód słońca i zaczęło się robić coraz bardziej szaro. Bocznymi drogami dojechaliśmy do obwodnicy Niepołomic, końcówka przez miasto i rezultacie średnia spadła mi poniżej 29 km/h.
Wycieczka udana, miał całkowity relaks, a wyszło prawie 50 km w niezłym tempie. Zrobiłem też solidny trening, bo prawie całą drogę ciągnąłem sam, niestety momentami miałem dość i musiałem zwalniać. Tętno praktycznie przez całą drogę miałem dość wysokie, średnia 147, ale jak jechałem dłuższy czas na prowadzeniu z tempie powyżej 32 km/h to tętno przekraczało mi 160. Widać wyraźnie, że forma spadła.