W końcu udało mi się wyjść na jazdę w peletonie. Wyjazd od rana organizował Krzysiek, który chciał sobie zrobić lajtową wycieczkę po Puszczy, ale gdy do grupy dołączył Łukasz to stało się jasne, że łatwo nie będzie:)
Na trasę ruszyliśmy dopiero około 18:40, na początek jazda przez strefę przemysłową pod mocny wiatr. Na szczęście mieliśmy lokomotywę w postaci Łukasza, za którą można było się podczepić. Przez strefę przejechaliśmy z prędkością około 34 km/h, pod szkołą w Podgrabiu obracam się do tyłu a tu nie ma Krzyśka, więc kolejne kilometry jechaliśmy 20 km/h czekając aż Krzysiek dołączy. W Grabiu do peletonu dołączył jeszcze kolega Łukasza, jechał na góralu, ale dysponował mocą szosowca:)
Dalej Łukasz przeprowadził nas przez Strumiany do Małej Wsi, gdzie wyjechaliśmy na drogę 964 w kierunku Wieliczki, my jednak odbiliśmy na Niepołomice i po krótkim ale stromym podjeździe obiliśmy w prawo na Sułków. Trasa zaczęła się robić mocno pagórkowata, razem z Łukaszem dojechałem do skrzyżowania z drogą 966 w Przebieczanach w planie był podjazd pod Biskupice. Po chwili dojechała reszta peletonu i ruszyliśmy w kierunku Biskupic, ja jednak zaspałem na skrzyżowaniu i zostałem czekając na wolny przejazd, w tym czasie reszta peletonu już pędziła dalej. Musiałem więc mocno gonić, najpierw trochę zjazdów, ale potem zaczął się solidny podjazd w kierunku Biskupic, w połowie górki dopędziłem Krzyśka, a na wjeździe na segment Biskupice dopadłem zawodnika na góralu, w tym czasie Łukasz już walczył z segmentem gdzieś z przodu.
Od samego początku pocisnąłem dość mocno z zamiarem walki o rekord. Jechałem mocno i tętno szybko mi skoczyło do 170, w momencie gdy dojechałem do największej stromizny, to od razu wrzuciłem przełożenie 34x28 i równym tempem ruszyłem pod górę. Dziś jechało mi się znacznie lepiej, niż dwa tygodnie temu, gdy walczyłem z tym podjazdem na przełożeniu 39x28. Kręciłem dość równo, tylko raz w najbardziej stromym miejscu kadencja spadła mi do 60 obrotów. Gdy zacząłem ostatnią stromą ściankę, to zobaczyłem że Łukasz już zjeżdża w dół, żeby podjechać ponownie z najsłabszym zawodnikiem:) Dociągnąłem na szczyt i miałem chwilę na odpoczynek. Po jakieś minucie dojechał kolega Łukasza, a po dwóch kolejnych Krzysiek z Łukaszem. Jak się potem okazało na segmencie ustanowiłem nowy rekord:
Podjazd Biskupice: dystans 1,84 km; przewyższenia 97 m; średnie nachylenie 6.3%, max 14%; czas: 6:08; średnia 18 km/h (dane z ridewithgps).
Na GC mój czas wyniósł nawet 6:05 co pozwoliło mi wskoczyć na 2 miejsce na segmencie, tylko za Łukaszem. Podczas dzisiejszego podjazdu straciłem do Łukasza 35 sekund.
Dalej pojechaliśmy na Łazany, chwila zjazdu, potem znów krótki podjazd i kolejne kilometry już zdecydowanie w dół. Tak dojechaliśmy do Zabłocia, gdzie czekała nas kolejna stroma ścianka. Początek pojechaliśmy dość wolno, ale gdy Łukasz zaczął przyspieszać, to zacząłem też za nim cisnąć. Dość długo utrzymywałem niewielką stratę, dopiero na sam koniec, w najbardziej stromy miejscu, Łukasz dość zdecydowanie mi odjechał. Jednak jak się okazało udało mi się poprawić swój rekord na tym segmencie:
Podjazd Zabłocie: dystans 0,7 km; przewyższenie 51 m; średnie nachylenie 7.3%, max 12%; czas: 2:53; średnia 15,5 km/h (dane z ridewithgps).
Z tego miejsca w zasadzie mogliśmy już łatwo i przyjemnie wracać do domu przez Zagórze i Słomiróg, ale Łukasz postanowił jeszcze nam dołożyć. Pojechaliśmy więc do Bodzanowa, gdzie najpierw zrobiliśmy krótki podjazd do centrum, potem zjazd i rozpoczęliśmy kolejny podjazd do Słomirogu. Łukasz od samego początku postanowił pocisnąć na stójce i moment nam odjechał, jak ścigałem się z chłopaczkiem na góralu, który do najbardziej stromego miejsca lekko mnie nawet wyprzedał, ale tam chyba bardzo mocno zredukował biegi, bo moment został. Ja też wrzuciłem najlżejsze przełożenie, ale to jednak była dużo szybsza jazda. W końcówce podjazd trochę popuszcza, ale mimo wszystko zdecydował się wjechać na górę na miękko.
Podjazd Słomiróg od Bodzanowa: dystans 0,6 km; przewyższenie 44 m; średnie nachylenie 7.1%, max 12%; czas: 2:39; średnia 15,5 km/h (dane z ridewithgps).
To w zasadzie był już koniec trudności na dziś. Zjechaliśmy sobie do Zakrzowca, potem skręciliśmy na Zakrzów i dojechaliśmy do drogi 964, którą ruszyliśmy na Niepołomice. Jechaliśmy sobie dość spokojnie, ale Łukasz zaproponował, żebyśmy jeszcze zrobili sprint od ronda pod DHL do ronda w rynku. Byłem już mocno zmęczony, ale powiedziałem, że spróbuję. Łukasz ruszył bardzo mocno ponad 40 km/h, a ja przyklejony na kole, trzymałem się jak mogłem, mimo że Łukasz kilka razy przyspieszał. Trochę bałem się, że zgubi mnie na lekkim podjeździe na ulicy Kościuszki, ale jednak się nie dałem i dojechałem do centrum razem z nim - średnia 40,7 km/h (dystans 3,2 km). Dalej Łukasz pojechał do siebie, a ja wolnym już tempem wróciłem sobie do domu.
Wyjazd udany, dziś jechało mi się na prawdę bardzo dobrze. Dużo siły zaoszczędziłem jadąc w peletonie, więc może więcej pary miałem na jazdę pod górki. Padł rekord zarówno na Biskupicach jak i na Zabłociu, bardzo mocno pojechałem ostatnią prostą do Niepołomic - fakt, że na kole ale jednak. Całkiem nieźle sprawdzają mi się nowe ustawienia roweru, nogi mnie nie bolą podczas jazdy, więc chyba mój bikefitting pomógł:)