Blog wycieczkowy Jasona

 


Czyżyczka i Zonia na 105

2015-07-21

Plany na dziś miałem całkiem inne, chciałem zrobić sobie górską wycieczkę z Myślenic przez Pcim, schronisko na Kudłaczach, na Lubomir. Z tego powodu pojechałem nawet do pracy samochodem, wracając odebrałem jeszcze szosówkę z serwisu i zaraz po obiedzie miałem jechać na Myślenice. Niestety akurat wtedy pogoda się popsuła, zachmurzyło się, zaczął wiać silny wiatr i wyraźnie groziło burzą, postanowiłem więc nie ryzykować wypadu w góry w takich warunkach. Jak się później okazało to był jednak błąd, pogoda się poprawiła i do końca dnia było pięknie. Postanowiłem, więc wypróbować jak działa moja szosa po zmianie korby.

Kilka słów o serwisie. Postanowiłem wymienić moją korbą 53x39 na kompakt 50x34, rower oddałem do serwisu w poniedziałek i we wtorek sobie go odebrałem. Na mojej maszynie pojawiła się zakupiona okazyjnie korba Shimano 105 z supportem HTII również z grupy 105. Całość zdecydowanie lżejsza od mojego dotychczasowego zestawu, a co najważniejsze oferująca zdecydowanie lżejsze przełożenia. Reszta podzespołów pozostała bez zmian, a więc kaseta górska 13x28 i stare przerzutki, teoretycznie nie kompatybilne z kompaktem, ale zdaniem forumowiczów wszystko powinno działać bez problemu. Trzeba było więc nowy zestaw wypróbować, najlepiej na dość stromych górkach.

Niestety w okolicy nie mam Rdzawki, żeby sprawdzić czy tym razem bym wyjechał, są za to dość strome wzgórza na Pogórzu Bocheńskim z którymi już kilka razy się mierzyłem - Czyżyczka i Zonia. Gdy mieszkałem w Łapczycy miałem do nich blisko, z Niepołomic trzeba trochę dojechać, ale i w ten sposób już kiedyś na te górki podjeżdżałem.

Z Niepołomic wyjechałem drogą 75, którą dojechałem do Szarowa, tam przejazd pod remontowanym wiaduktem i podjazd pod kościół. Cały czas próbowałem przełożenia, na małej tarczy z przodu - 34 zęby da się wrzucić tryby od 16 (3) do 28 (9), tryby 13 i 14 powodują już tarcie o przerzutkę przednią - tu wychodzi jednak brak kompatybilności z korbami kompaktowymi. Na przełożeniu 34x16 przy kadencji 90 można jechać jakieś 27 km/h - to zdecydowanie za wolno jak na płaski teren, ale na podjazdach powyżej 3% już się przydaje. Większa tarcza - 50 zębów w zasadzie bez problemu współpracuje z całą kasetą, choć na trzech największych trybach z tyłu widać już duży przekos łańcucha. 

Pod kościołem w Szarowie zrobiłem postój, postanowiłem poprawić sobie blok w prawym bucie, bo jechało mi się bardzo źle, bolało mnie kolano i mięśnie. Przesunąłem blok lekko do przodu i okazało się, że jest lepiej, ale mimo wszystko nie czuję się spdach zbyt komfortowo. Następnie zjechałem w dół, przejechałem kawałek 75 a następnie 94 i skręciłem na Gierczyce. Po przejechaniu niecałych 15 km stanąłem u stóp podjazdu na Czyżyczkę - tak właśnie podjeżdżałem ją po raz pierwszy w 2009 roku, potem zwykle jechałem z Łapczycy, a dziś po 6 latach znów z dojazdem z Niepołomic. Ten podjazd jest najcięższy na samym początku, pod kościołem z Gierczycach, gdzie znajduje się ścianka o nachyleniu 11-13%, potem chwila wytchnienia i znów ścianka 10-11%. Ten stromy odcinek pokazał mi, że jednak nawet korba kompaktowa nie daje mi pełnego komfortu podjeżdżania, kadencja spadła mi do 70 a prędkość do 10 km/h, jechałem co prawda w siodełku, na tętnie tylko nieznacznie powyżej 160, więc do odcięcia było jeszcze daleko, ale jechało mi się ciężko. Po przejechaniu tych najcięższych fragmentów potem, już dość spokojnie dojechałem do szczytu i zacząłem zjazdy, wybrałem najbardziej stromy wariant przez Grabinę, bo chciałem jak najszybciej znaleźć się w Sobolowie. 

Podjazd Czyżyczka od Gierczyc: 2,28 km; 107 metrów przewyższenia; średnie nachylenie: 5,6%, max: 13%; kat: 4 (ridewithgps); czas: 8:27; średnia 16,2 km/h.

Czas lepszy od najlepszego czasu o 1:03. Co ciekawe ten poprzedni rekord wykręciłem na crossie próbując się utrzymać za szosowcami podczas wyjazdu do Krynicy 1 maja 2014.

 

Na wąskim, stromym zjeździe jechałem dość asekuracyjnie z rękami na klamkach i po zjeździe dość mocno bolały mnie ręce. Potem kawałek po płaskim i dojechałem do Sobolowa. Na początek, krótki ale dość stromy podjazd pod kościół, gdzie stanąłem u stóp właściwego podjazdu pod Zonię. Początek podjazdu to ledwie kilka procent, więc jechałem całkiem sprawnie, po chwili stromizna lekko rośnie, a po pokonaniu 1 km i przekroczeniu wysokości 300 m npm pojawia się mega stroma ścianka, od razu wyskakuje stromizna rzędu 13-16%, potem przez kilkanaście metrów 10% i znów ponad 13%. Jechało mi się bardzo ciężko, kadencja spadła mi poniżej 50 obrotów a prędkość do 7 km/h - zaczęła przypominać mi się Rdzawka. Walczyłem jednak jak mogłem, aż tu nagle pod koniec drugiej części ścianki wypadły mi okulary, które wcześniej ściągnąłem i powiesiłem na koszulce, bo zalewał je pot. Musiałem się zatrzymać, cofnąłem rower o kilka metrów i podniosłem okulary. Tym razem powiesiłem je przy pasie biodrowym, ale to też nie był dobry pomysł bo po 100 metrach ponownie mi spadły, znów postój i tym razem powiesiłem je na linkach przerzutki przy kierownicy. Niestety ten incydent zakłócił moją walkę z podjazdem, wybił z rytmu i zmusił do zatrzymania, z drugiej stromy pozwolił mi znacznie uspokoić tętno i resztę podjazdu pokonałem już bez problemu. Zatrzymałem się na szczycie Zonii, pod kapliczką gdzie zbiegają się wszystkie wersje podjazdu: od Sobolowa, od Zawady i terenowy od Cichawki, zrobiłem kilka fotek i ruszyłem w dół.

Podjazd Zonia od Sobolowa: 2,34 km; 132 metry przewyższenia; średnie nachylenie: 7%, max: 16%; kat: 3 (ridewithgps); czas: 11:41; średnia 13,1 km/h.

Co ciekawe, rok temu na Lappierze, wykręciłem czas lepszy o 12 sekund, gdyby nie kłopoty a okularami, pewnie dziś mogło być trochę lepiej.

 

Na zjeździe zatrzymałem się jeszcze w Woli Nieszkowskiej, żeby trochę pofocić, następnie zjechałem do Zawady, gdzie rozpocząłem kolejny podjazd pod Czyżyczkę. Ta wersja podjazdu pod Czyżyczkę jest dość długa - 4,2 km, ale w porównaniu z poprzednimi górkami, stosunkowo łatwa. Kręciłem pod górę, dość sprawnie i dość szybko. Taki podjazd jest akurat na moją formę, brak stromych ścianek, dość równo pod górę:)

Podjazd Czyżyczka od Zawady: 4,18 km; 102 metry przewyższenia; średnie nachylenie: 2,6%, max: 7%; kat: 4 (ridewithgps); czas: 12:09; średnia 20,6 km/h.

Czas lepszy od najlepszego na Lapierrze o 53 sekundy.

Dalej szybki zjazd z Czyżyczki, dojazd do 94, potem kawałek 75, postój w sklepie na loda i na Pepsi i zjazd w kierunku Szarowa. Podjazd pod kościół i dalej przez Dąbrowę i Staniątki do drogi 964, która dojechałem do domu. Powrót lekko pod wiatr, więc miejscami, trochę się męczyłem.

Wycieczka w miarę udana, podjazdy pokonane, na nowej korbie jedzie się łatwiej pod górę, ale ja nadal chyba jestem za słaby na szosę nawet z takimi przełożeniami. Pod stosunkowo krótkie stromizny jeszcze daję radę, ale w gdyby podjazd był dłuższy to mogłoby mi znowu braknąć pary. Nowy zestaw napędowy chodzi dobrze, choć pewną niekompatybilność widać, można by się jeszcze zastanowić na wymianą przedniej przerzutki na taką pod kompakt, koszt w sumie nie duży, a wtedy wszystko chodziłoby chyba trochę lepiej. Korba kompaktowa w zestawieniu z moją kasetą 13x28 daje mi prędkość maksymalną koło 50 km/h. Kilka razy z górki wykorzystałem najtwardsze przełożenie, o czym przy poprzednie korbie raczej nie było mowy. Z drugiej stromy oczywiście oznacza to, że raczej trudno byłoby rozkręcić rower do prędkości 60 czy 70 km/h, ale dla mnie takie prędkości i tak nie były osiągalne, więc dla mnie nie jest to problem.


Galeria zdjęć


Statystyki aktywności
  • Dystans: 52.16 km
  • Czas: 1:59:55
  • Vavg: 26.1 km/h
  • Vmax: 62.92 km/h
  • Tętno śr.: 140 (75%)
  • Tętno maks.: 164 (88%)
  • Przewyższenia: 643 m
  • Kadencja: 85
  • Temperatura: 29 ºC
  • Kalorie: 1175 kcal
  • Sprzęt: Trek 1200 SL