W środę zrobiłem sobie przerwę od roweru bo była straszna mgła, która nie ustępowała do południa. W czwartek nie było niestety wiele lepiej, ale mimo wszystko zdecydowałem się pojechać na rowerze, wybrałem jednak drogę przez las, ponieważ uznałem, że przy tej pogodzie drogą przez las będzie bezpieczniej.
W lesie jechało się ok, ale po wyjeździe na łąki była już katastrofa. Do szkoły przyjechałem cały mokry.
Po południu już było pięknie, więc znowu pojechałem po wale. W pewnym momencie zobaczyłem w oddali jakiegoś rowerzystę do którego nie zbyt szybko się zbliżałem. Postanowiłem, więc mocno przycisnąć i go dogonić i jak go już dogoniłem to potem jechałem już mocno całą drogę po wale. W rezultacie mocno podkręciłem średnią, ale przyjechałem do domu mocno zmęczony.